piątek, 9 września 2016

-Przestań obiecałam Derkowi że nie będę zabijać więc nie będę! Nie jestem mordercą!
-już cii uspokój się cichutko Mei 
Lara mnie tuliła i chciała pocieszyć.
-Idę polatać jakby ktoś pytał...
Wyszłam bez słowa z stadniny na zewnątrz widziałam dwójkę moich przyjaciół przy szachach siedział kruczo czarno włosy miał przepaskę na lewym oku był urany w koszulkę różową oraz niebieskie spodnie dresowe na nogach trampki a na ręce tatuaż przedstawiający tygrysa. Naprzeciw niego siedział młody chłopak niebiesko włosy w koszulce z napisem" singiel do wynajęcia" oraz ciemne Jensy stare trampki na nogach na dłoni tatuaż uśmiechu.
Podeszłam do nich wesoła.
-Cześć Jack hej Greg
-Nie przeszkadzaj mała gramy w szachy!
-Daj spokój Greg! Cześć Mei miło cię tu znów widzieć księżniczko.
-Polatamy Jack? Proszę uwielbiam z tobą szybować wśród chmur!
-Jasne maleńka.
Powiedział całując mnie w policzek. Zarumieniłam się patrząc w jego szarawe oczy.
-Bądź odpowiedzialny musimy dokończyć rozgrywkę!
-Księżniczka jest ważniejsza!
Krzyknął z niemieckim akcentem rozwijając czarne skrzydła łapiąc mnie i podrywając się do lotu. Pisnęłam głośno przestraszona tym że zrobił to tak chaotycznie.
-Spokojnie moja pani nie upuszczę cię
Rzekł spokojnym tonem całując mnie w czoło i sadzając na chmurze.
-Idziesz dzisiaj na ten bal?
-J J Jeszcze nie wiem...
Tulił mnie mocno aż wziął mnie na kolana 
-Jesteś urocza księżniczko jeśli zechcesz pójdę tam z tobą 
-Tak chcę boję się tam iść sama
-To dla mnie zaszczyt
Jack pocałował mnie w usta jednorazowo i krótko a moje serce zabiło szybciej. Kochałam się w nim od paru lat a teraz mieliśmy iść razem na bal!



Przepraszam że tak  długo nie pisałam ale w szkole było niezbyt ciekawie ale już mam termin będę w soboty wieczorem lub w południe wrzucać posty życzę wam miłego weekendu! :)

Nowa prawda

Im dłużej patrzyłam w oczy tym bardziej byłam zakochana tym razem to ja go chciałam pocałować ale poczułam dziwne uczucie goraca ogarniające całe moje ciało. Nawet bez mojej reakcji wróciłam do ciała woda była lodowada a wokół mnie było wiele bestii o ognistych futrach.
-Już sio nie mam zamiaru sie przez was przeziębić!
Potwory posłuchały ale jeden został patrzył się na mnie cały czas.
-No juz idz stąd!
Patrzyl się na mnie swoimi czarnymi i pustymi oczami nie zważając juz na jego obecność cala sina wyszłam i zaczęłam się wycierac ubierając ciepła piżame i skarpetki. Po chwili poszłam do salonu był już następny dzień ale nie chciałam iść do szkoły.  Zjadłam śniadanie zadzwoniłam do szkoły ze dziś nie przyjdę i zrobiłam sobie mleko a ten stwór przy każdym ruchu był obok mnie.
-Czego chcesz wiem że wczoraj was wywałam ale nie chce śmierci innych.
Odważyłam sie na pogłaskanie dziwnego stworka. Wraz z moim dotykiem zmienił sie w ognistego maleńkiego wilka z obrożą.
-Dziękuję moja pani Tęskniłem za tobą!
Krzyknął łasząc się do mnie a ja niemal że zemndlałam. Kiedy miałam ochotę juz upaść na podłogę z posłania wstał Sharki oszczekując ogniste zwierzę.
-T t ty też go widzisz przyjacielu na szczęście...
-Długo cie szukałem pani.
-Nie znam cie malutki przykro mi...
-Ależ wiem kiedy wracałem z nowym panem i panią do domu jako prezent dla ciebie ale taki pan włączył bombę i wysadziło cały samolot pan mi kazał znaleźć paniennkę i pilnować!
Łzy napłyneły mi do oczu i po chwili spływały mi po policzkach.
-Przez cały czas myślałam ze to silnik zawalił a to był zamach!?
Rozpłakałam się i usiadłam na podłodze w tym samym czasie do mojego domu wszedł wysoki mężczyzna