Za górami za siedmioma krasnalami żył sobie chłopak z
ciastkami i różnymi wypiekami. Tym chłopakiem był blondyn o brązowych bystrych
oczach i czerwonej bluzie. Pewnego dnia znudzony dzienną rutyną chłopak
wyjmował z piekarnika babeczki kiedy nagle zadzwonił telefon.
-Piekarnia dziarskiego dziadziunia w czym mogę pomóc?
Wykrzyczał rudy zajączek odbierając.
-Feliks? Tak jest tutaj właśnie piecze ciacha!
-Odstaw w końcu kawę Perliczek
Powiedział chłopak biorąc telefon
-Słucham w czym mogę pomóc?
-Felek? To ty ?
-Dziadek! Cześć.
-Witaj wnusiu słyszałeś ostatnio o fali napadów na
cukiernie? Prosze cie żebyś pilnował przepisów rodzinnych.
-Może będzie lepiej kiedy ci go przyniosę?
-Nie nie wykluczone jesteś za młody na podróże samotnie
przez las.
Rozmowę niespodziewanie przerwał dziadek a Feliks ze łzami w
oczach odłożył telefon na blat i usiadł na stołek.
-Muszę się stąd
wreszcie wyrwać...
Wstał spakował do koszyka przepiśnik i swoje wypieki
-dziadek będzie spokojniejszy kiedy mu przyniosę wszystko i
pokarze mu że jestem dorosły!
Założył kaptur wsiadł na rower i zaczął jechać w stronę lasu
mijając wiele piekarni z napisem "przepisy skradziono" Jednak nie
spodziewał się że ktoś podczas tej drogi go obserwuje.
-Mam ostatnią cukiernie w całym zaczarowanym
królestwie...ten smakosz wykończy wszystkich.
W między czasie troszeczkę dalej w krzakach był pół człowiek
pół wilk i mały czarnowłosy chłopak z uszami i ogonem kota. Wilk miał na sobie
niebieski dres buty do biegania na szyi
zawieszony aparat a w ręce notatnik. Chłopak zaś był w zwykłą szarą
koszulkę oraz jeansy do kolan. Wilk zapisywał coś w notatniku i był wyraźnie
zdenerwowany.
-Nie nie nie i jeszcze raz nie! Nic się nie trzyma kupy!
-A może smakoszem jest ten chłopak z ostatniej cukierni?
-Kai to przecież... To ma sens! Znasz tego chłopaka?
-Nie ale wystarczy iść do jego cukierni!
W tym właśnie momencie obok nich przejechał czarny rower na
którym był Feliks.
-Szybko musimy go złapać!
Zanim jednak wilk i chłopak zdążyli zebrać swoje rzeczy Felek
zdążył wejść do kolejki linowej której trasa prowadziła nad niebezpieczną
częścią lasu. Jednak tego dnia kolejka była zepsuta a obsługujący ją nie zdążył
tego zauważyć. W połowie drogi wagonik zaczął się chwiać na wszystkie strony.
-Co tutaj się dzieje?
Feliks próbował nie panikować i rower postawił przy jednej
ścianie a sam stanął po drugiej. Przez chwile wszystko się uspokoiło ale ściana
o którą był oparty chłopak zaczęła się wyginać w końcu zrywając się co
spowodowało upadek nieświadomego człowieka. Koszyk z sekretnymi przepisami oraz
łakociami upadł obok jeziora a do wody wpadł Feliks szybko się wynurzając i
wychodząc na brzeg trząsł się z zimna.
-Z zapada już noc nie wytrzymam tutaj długo muszę znaleźć
schronienie.
Jak powiedział tak zrobił nawet kiedy zapadła ciemna i
chłodna noc szukał schronienia znalazł je na wzgórzu w starej na pierwszy rzut
oka opuszczonej chacie. Dla pewności zapukał do drzwi otworzyła mu młoda
dziewczyna o blond włosach i niebieskich oczach akurat w jego wieku.
-Witaj kim jesteś?
-J ja jestem Feliks
-Jestem Alicja chyba przemokłeś
-M mógłbym zatrzymać się na noc w twojej chacie?
-Też tu tylko nocuję
Noc minęła nastolatką miło cały czas rozmawiali i śmiali się
przy kominku. Rano dziewczyna zdecydowała że pomoże chłopakowi i wyruszy z nim
do jego dziadka. Po podjęciu decyzji wyruszyli w pasmo górskie na końcu którego
znajdował się dom dziadka. Droga trwała długo i była nieprzyjemna ponieważ
padał cały czas deszcz i dął zimny oraz silny wiatr. Po upływie dnia dogonił
ich wilk który namierzył ich miejsce przenocowania.
-Hej dzieciaki pogadamy?
-Nie powinniśmy z panem rozmawiać
Odwarknął Feliks który był ostrożny i bał się ataku od
wilka.
-Słusznie pełno w tej okolicy niebezpieczeństw ale ja chcę
tylko porozmawiać
Nagle wilk głośno zawył
i jęknął z bólu strasząc tym samym dzieciaki które szybko od niego
uciekły.
-Kai co ty robisz!?
-Nie chciałem ci stanąć na ogon przepraszam…
Kai był ganiony przez wilka a dzieci w tym czasie szukały
nowego schronienia lecz w końcu doszły do wniosku że lepiej będzie iść przez
noc. Jak pomyśleli tak zrobili po paru godzinach znaleźli skrót do miasta w
którym mieszkał dziadek chłopaka. Udało im się znaleźć karczmę w której
spędzili noc. Rano zjedli śniadanie i ruszyli do domu dziadka. Kiedy tam w końcu
dotarli drzwi były otworzone co było dziwne gdyż dziadek je zawsze zamykał.
Feliks nie chciał wchodzić przerażony tym co zobaczy jednak dziewczyna znalazła
w swoim sercu dość dużo odwagi aby wejść.
-Feliks wejdź nikogo nie ma.
Jego serce uspokoiło się gdy usłyszał te słowa i zdecydował
się wejść za nią wejść dom był w tym samym nieładzie co zawszę. Na blacie była
jedynie karteczka z napisem „smakosz”.
-Już wiem kto go mógł zabrać.
Dość szybko zaczęli szukać poszlak i nieuwaga „smakosza”
była na ich korzyść. Zostawił on ślady błota
na ziemi. Szli tym tropem przez las aż
doszli do starej fabryki ciasteczek.
-Myślisz że to kryjówka smakosza?
-Oby nie przerobił twojego dziadka na ciasteczka.
Kiedy weszli im oczom ukazał się przywiązany do krzesła siwy
staruszek który dość dobrze się jeszcze trzymał. Wszystkie machinerie były
uruchomione a w powietrzu unosił się cudowny zapach jaki niegdyś był na ulicy
cukierni. Szybko rozwiązali dziadka a chłopak go mocno przytulił.
-Szybko uciekajcie stąd on może wam zrobić krzywdę!
-Kto dziadku? Spokojnie.
-Smakosz szybko musimy iść.
-Oj już za późno moi kochani goście
Przy drzwiach stał wrednie uśmiechnięty lis zamykający
drzwi.
-Chyba nie pójdziecie sobie tak szybko kochane dzieci.
Podszedł do przerażonego chłopaka i popchnął go na jedną z
maszyn. Alicja wtedy pokazała że jest kimś kogo można się obawiać.
-Zostaw mojego przyjaciela!
Kopnęła lisa w brzuch powodując upadek i jednoczesne
stracenie przytomności.
-Feliś!
Podbiegła do niego wraz z dziadkiem i pomogła opatrzyć
rozcięte czoło chłopaka. Byłyście dzielne dzieciaki. Staruszek zatrzymał
maszynerie i zabrał wszystkie przepisy. Po wszystkim do fabryki dojechali
policjanci oraz wilk. Okazało się że lis chciał zdobyć sławę a wilk był zwykłym
dziennikarzem Kai jego pomocnikiem. Feliks z Alicją zostali najlepszymi
przyjaciółmi i dorastali razem lecz po zdaniu matury coś zaczęło między nimi
iskrzyć. Zamieszkali razem wzięli ślub i prowadzili wspólnie piekarnie
wymyślając nowe receptury. A dziadek zdążył dożyć nawet narodzin blond włosej
niebieskookiej wnusi którą kocha i nawet w czasie niedołężności jest przez nią
odwiedzany i opowiada o dzielnym wyczynie jej ojca i matki.
Bardzo ciekawe wydanie czerwonego kapturka.
OdpowiedzUsuńSzczerze powiedziawszy podczas czytania rozpraszała mnie trochę czcionka, jest dość niewygodna do czytania.
Czy inspirowałaś się może jakimś innym opowiadaniem, bajką bądź filmem? Bo skądś już kojarzę ten motyw :)
https://szufladowe-banialuki.blogspot.com/